Spotkanie naszej grupy pokoleniowej 70+ odbyło się w drugi listopadowy piątek. Mam pewność, że nie muszę uzasadniać tej zmiany. Zebraliśmy się w 22. osobowym gronie, choć nie wszyscy (powody zdrowotne i nie tylko), mogli razem zasiąść przy wspólnym stole. Nasz szef, prezb. Stefan Archutowski, poprosił wcześniej, bym przygotował jeden z punktów naszego programu. Przez kilka lat przy innej formule, acz z tego samego powodu, przygotowywałem tablo, przy rozstrzygającej technicznej pomocy Nikodema Prusaka (dziś kaznodzieja Słowa Bożego) i umieszczałem w nim sług Ewangelii z naszej wspólnoty, którzy zakończyli swój bieg wiary na czele z prezb. Aleksandrem Rapanowiczem (wieloletni pastor, prezbiter okręgowy, długoletni członek władz zwierzchnik całego Kościoła). I wokół tegoż Dnia Pamięci, jak wówczas nazwałem, koncentrowały się moje obecne pomysły, chociaż nie było decydującej inspiracji. Pojawiła się trochę później i to nie jedna, lecz trzy. (A na poniższym zdjęciu powojenni przywódcy zielonoświątkowi: prezbiterzy Sergiusz Waszkiewicz, Aleksander Rapanowicz i Teodor Maksymowicz).
Pierwsza była ekumeniczna, że tak zauważę. Natknąłem się na notatkę ogólnie dostępną, była w niej informacja o nabożeństwie Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego św. Trójcy w Szczecinie w Kaplicy Głównej Cmentarza Centralnego w naszym mieście, co praktykują od wielu lat. Potem udają się na grób ks. Gustawa Meyera i Ireny, jego małżonki. Ks. Gustaw Meyer to pierwszy proboszcza tej parafii na stałe osiadły w naszym mieście, założyciel i przewodniczący Oddziału PRE (po śmierci zostałem jego następcą). Przypomniałem sobie jego przychylność w naszym staraniu o uzyskanie prawa użytkowania całego kompleksu przy ul. ks. Piotra Wawrzyniaka 7 (był on w gestii władz wyznaniowych), kazania w naszym zborze, a nawet sympatyczną humoreskę. Ujmuję to w skrócie, bo napisałem więcej w innym miejscu. Konkluzja: zrobiło mi się smutno, że nie byłem z ks. proboszczem Sławomirem Sikorą i gronem wiernych nad tym grobem.
Drugą nazwę ewangeliczną. Biskup Andrzej Bajeński, zwierzchnik Kościoła Chrystusowego, zamieścił relację z ubiegłorocznej wizyty w USA, w trakcie której wraz z Urszulą, swą małżonką, odwiedził groby sług powszechnie znanych nie tylko w ich Kościele. Wymienię tylko tych, których miałem radość spotkać, a mianowicie, Billy Grahama i Pawła Bajkę. Byłem po tegorocznych wizytach na grobach moich rodziców i rodzeństwa, miałem więc na świeżo utrwalony obraz naszych, tzn. polskich nagrobków (niektóre z nich są dziełami sztuki). I chociaż znam inne pod tym względem tradycje, było mi po prostu smutno, dlatego też z radością zauważyłem kwiaty i miniaturowe flagi wciśnięte w ziemię obok poziomej skromnej płyty. Pamięć jest ważna.
I trzecia, decydująca inspiracja. Prezb. Marian Biernacki, pastor Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku, zachęcając, byśmy pamiętali o naszych wodzach (Hbr 13,7), napisał 7 listopada: Dzisiaj rocznica nie tylko urodzin wielkiego ewangelisty Billy Grahama, ale również pierwszego po wojnie pastora w Gdańsku, śp. Sergiusza Waszkiewicza (1907 - 1996). I wtedy już wiedziałem, że piątkowe spotkanie poświęcimy temu słudze, który często odwiedzał Betanię, choć jeszcze nie posługiwaliśmy się tę nazwą. I jeszcze jedna ciekawostka. Kiedy podjąłem powyższą decyzję, nie pamiętałem o wywiadzie, który przeprowadziłem z Nim przed laty. W korespondencji z pastorem Marianem odświeżyłem ten fakt. A mimo to, mieliśmy ze Stefanem sporo różnorakich faktów, które odżyły w naszej pamięci. Powiem więcej, wszyscy uczestnicy wakacyjnych kursów, a do nich przecież należysz, bez trudu mogą przywołać różne poważne i humorystyczne zdarzenia. Zachęcam do przeczytania mego wywiadu (występuję pod pseudonimem Saturnin Lotta) z prezb. Sergiuszem Waszkiewiczem, a tekst ma tytuł: Z Chrystusem przez życie (Chrześcijanin 1981, nr 6, s. 20 -24). Wywiad kończy się tymi słowami mego rozmówcy: Jak powiedziałem w kazaniu, które Brat zacytował: Chcę chodzić prosto. Nie chcę wysoko skakać, a krzywo chodzić. A teraz bym dodał, że chcę prosto chodzić i to we własnych butach, bo cudze kaleczą nogi. I nie tylko podobne sentencje, aforyzmy tworzone ad hoc w jego kazaniach wysłuchiwało nasze pokoleniowe grono 70+ w drugi listopadowy piątek.
Wybrana Pani! Niech raz jeszcze zabrzmi tekst: Pamiętajmy o naszych przewodnikach, którzy nam zwiastowali Słowo Boże. Rozpatrując koniec ich życiowej drogi, naśladujmy ich wiarę. (por. Hbr 13, 7 - FB).
Pokój Tobie! Choć ze mnie śpiewak słaby, zanućmy razem pieśń: Bóg obietnice swe spełni; Wieczne i pewne są.
bp senior Mieczysław