6 grudnia 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Pięćdziesiąty Ósmy

Miałem nadzieję, że wcześniej napiszę, ale okoliczności sprawiły, że znalazłem się tam, gdzie nie za bardzo chciałem być, choć z drugiej strony nie miałem innego wyjścia, zatem skoro musiałem to i miałem ochotę. Nie będę o tym pisać, bo nie tylko w zarysie o wszystkim wiesz, a ponadto moim wzorcem w tej kwestii jest mój kolega, niezawodny przyjaciel i długoletni współpracownik. Myślę o prezbiterze seniorze dwojga imion z nazwiskiem rozpoczynającym się od pierwszej samogłoski alfabetu (oceń stopień mej tajemniczości). Kiedy pojawia się trudny moment w jego życiu, zmaga się sam, choć nie sam, bo i jego dewizą jest: Jam nigdy nie sam, Jam nigdy nie sam, Tak Pan mój mi przyobiecał: "Nigdy nie będziesz już sam!" Gdy trzeba było zajrzeć do jego serca (to nie metafora), dowiedziałem się po fakcie, choć była łagodna prośba żony, by uczynił to wcześniej. Ważne, że teraz serce ma się dobrze! Tyle wstępu, a teraz zupełnie inna kwestia.

Wcześniej sporadycznie zaglądałem do Cyfrowej Dziecięcej Encyklopedii Wielkopolan. Pamiętam dobrze, że wnikliwie jej się przyjrzałem, gdy przygotowywałem kazanie, które miałem wygłosić w Poznaniu w Tygodniu Modlitwy o Jedność Chrześcijan. A teraz, kiedy w Google wpiszę moje hasło identyfikacyjne, pojawia się na drugim miejscu ta szczegółowa informacja o mnie opracowana przez dra Roberta Zimnego, nauczyciela z mej podstawówki w Jędrzejewie. Nie będę wracał do szczegółów, bo chyba pojawiły się one w listach do Ciebie albo w rozmowach po wizycie w mej szkole i późniejszym przyjeździe do Szczecina na moje zaproszenie grona, które uznało mnie za najciekawszego absolwenta. Załączam zdjęcie, na którym bez trudu zauważysz wspomnianego doktora (trzeci z prawej strony).

Skąd ten sentyment po kilku latach? Jestem zdegustowany poziomem dyskusji na różnych forach, a szczególnie posługiwaniem się nieprawdą. Kłamstwo staje się orężem nie tylko w sporach politycznych, ale przenika ono do języka szeroko pojętego chrześcijaństwa. Ze smutkiem zauważam, że często prym wiodą chrześcijanie lepsi od jeszcze lepszych. Wystarczy, by ktoś został powołany do jakiejś posługi, a natychmiast pojawiają się anonimowe nieprzychylne komentarze. Nie rozwijam tego wątku, możesz przecież i ze swego doświadczenia przywołać przykłady. Koniec. Kropka. Smutek. Wstręt do takiego języka dysputy.

By nie było niedomówień, jestem pod wrażeniem języka na mój temat we wspomnianej encyklopedii. Jeśli przywołałem poprzedni akapit, to na zasadzie kontrastu. Oczywiście, każdy piszący może popełnić błąd, coś przeoczyć, stąd rola korektora. Ważne jest też, by przed publikacją dana była możliwość ostatecznej faktograficznej akceptacji. Powtarzam, jestem wdzięczny dr. Robertowi i jego uczniom za tekst, zdjęcia, filmiki, a szczególnie za bez trudu zauważalny szacunek. Mam tylko trzy drobne uwagi. Gdym miał możliwość wcześniejszej lektury, to bym w innej chronologicznej kolejności wymienił moje rodzeństwo: Józef, Edward, Janina, Maria i na końcu Mieczysław, czyli ja. W Ciekawostkach bym wykreślił, że dziadek był oficerem armii carskiej, bo nie był i nigdy o tym nie mówiłem. Dodawałem jedynie, iż w trakcie odbywania służby wojskowej w armii carskiej (Polska była pod zaborami) miał prawo nosić brodę. I trzecia, ostatnia poprawka faktograficzna: Moim pierwszym samochodem był Fiat 125p. Te poprawki wnoszę, bo wierzę w moc pisanego słowa, co w żadnym stopniu nie pomniejsza  wyrażonego szacunku i wdzięczności autorowi.

Wybrana Pani! Niech raz jeszcze zabrzmi pieśń Dawida: Będę błogosławił Pana w każdym czasie, Chwała Jego niech  będzie zawsze na ustach moich! (Ps 34, 2).

Pokój Tobie! Miłosierdzie, pokój i miłość będą zawsze Twoim udziałem w obfitości. (por. Jud 2).

bp senior Mieczysław Czajko