3 czerwca 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czterdziesty Dziewiąty

Trochę jestem spóźniony, bo planowałem wcześniej napisać, ale kłopoty z laptopem (do tej pory jeszcze nie pokonane) były tego przyczyną. Sam siebie ponaglałem, byś nie myślała, że zwłoka spowodowana jest procesem dochodzenia do jakiejś równowagi po ostatnim, drugim po mniej więcej roku, niezbyt przyjemnym zabiegu. Wracam do pierwszej myśli. Z tego powodu  ponownie zamieszczam  nie nowe, lecz stare zdjęcie, które pojawiło się już w dużo wcześniejszym liście. Dziś bowiem chcę przywołać reminiscencje z kongresów, z wakacyjnych projektów zaadresowanych przede  wszystkim do rodzin z naszego środowiska kościelnego (integracja, ewangelizacja, nauczanie, humor, wypoczynek). Fotografia to migawka z pierwszego okresu realizacji tegoż przedsięwzięcia, etapu pionierskiego, gdy gromadziliśmy się pod namiotem. Ale o tym za chwilę.

 

Tak się pięknie złożyło, że ostatnio i mam pewność po raz pierwszy po kilkudziesięciu latach, skontaktował się ze mną dzięki współczesnemu komunikatorowi (a wiesz, że tego słowa nie lubię), trochę starszy ode mnie, ciągle aktywny w służbie kaznodzieja, pastor. W mojej wczesnej młodości, jeszcze przed nawróceniem, był moim liderem młodzieży, choć nie mam pewności, czy formalnie był powołany, bo w tamtych czasach nie przywiązywano do tego uwagi, liczyła się gotowość i predyspozycje. W wielowątkowej rozmowie podziękował za to, że pamiętałem w mej posłudze biskupiej o czynnych duchownych, o seniorach, a szczególnie o wdowach po sługach Ewangelii, czego dowodem były wysyłane imienne życzenia urodzinowe. Trochę wspomniał o swej samotności, ale myśli nie rozwijam, bo bardziej interesuje mnie zjawisko, a nie nazwisko, jak to kiedyś sformułowałem albo po kimś powtórzyłem.

Kiedy o tym rozmyślałem, zatelefonował prezb. Piotr Cieślar, wieloletni PO Okręgu Zachodniego (ma za sobą cztery kadencje tej posługi - dwie za moich czasów, dwie za mojego następcy, czyli szesnaście lat) oraz od II Kongresu członek Komisji ds Konferencji, a od 2003 roku jej przewodniczący, główny promotor kongresów. Jego braci bliźniaków na pewno znasz (śpiewali na moim chrzcie wiary). Z właściwym sobie humorem powiedział, że ma do mnie dwie sprawy. Zaczęliśmy od pierwszej. Przypomniał mianowicie, iż w tym roku organizowany będzie kolejny, XXV Kongres Kościoła Zielonoświątkowego, a więc jubileuszowy, i na pierwszy turnus (przełom czerwca i lipca) postanowił mnie wraz z Danusią zaprosić. Do Świnoujścia mam blisko, więc z radością zaproszenie przyjąłem z pewną zdrowotną asekuracją. Wtedy też sobie przypomniałem, że na X Kongres, też jubileuszowy, zaprosiliśmy Michała i Tatianę Hydzików oraz Marka i Mariolę Kozłowskich w dowód pamięci i wdzięczności za ich dotychczasową  i w tej dziedzinie aktywność. Jeśli dobrze pamiętam, był to mój pomysł i ilekroć ten fakt sobie przypominałem, zawsze pojawiała się satysfakcja. A druga kwestia? Z okazji jubileuszu wydana zostanie okolicznościowa publikacja, choć szczegóły nie są mi znane. Zostałem poproszony, bym dołączył do autorów i tak powstały moje jubileuszowe reminiscencje. Skoro powstały, znaczy to, że zgodziłem się i szybko zadanie zrealizowałem.

Jak przystało na okolicznościowy tekst, jest on zwięzły, wybiórczy, bo nie sposób o wszystkim napisać. Minione lata wręcz domagają się całościowego opracowania, a ciekawego materiału nie zabraknie na co najmniej pracę licencjacką. Napisałem między innymi o tym, że w programie kongresów były spotkania z ciekawymi ludźmi z naszego kręgu wyznaniowego. Wśród wymienionych trzech osób jest Dariusz Wujciuk, wtedy kapitan, pilot i instruktor wojskowych samolotów odrzutowych, który odszedł do rezerwy w stopniu majora. W cywilu założył Zbór w Wałczu i jest jego pastorem od dwudziestu lat (w tym roku świętują jubileusz 20-lecia). Dlaczego akurat jego wspominam? Chyba dlatego, że jako jedyny zaistniał w przeddzień spotkania, a mianowicie, w ramach treningowych lotów kilkakrotnie pojawił się nad naszym kongresowym obozowiskiem w Zaniemyślu, a obniżając wysokość lotu i włączając doładowanie, powodował, że w porze obiadowej z naszych talerzy spadały kotlety, jak o tym wtedy i później mówiliśmy. Z bezpośredniego spotkania zapamiętałem jego swoiste podejście do odległości, bo mierzył nie w kilometrach, lecz w minutach i zawsze było mu blisko. Więcej nazwisk znajdziesz we wspomnianej publikacji, w relacjach w naszym kościelnym miesięczniku oraz w mojej książce. Zajrzyj więc na stronę 368 z drugiego wydania. A skoro na początku listu wspomniałem o humorze, to dodam, że do tej pory mam koszulkę z napisem "Ojciec Dyrektor" wręczoną mi w taki wieczór przez Tomasza Liwaka, nadleśniczego z Puszczy Boreckiej, który też był ciekawą osobą.

Wybrana Pani! Jeśli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. (Jk 4,15). Żyliśmy i dzięki Panu mamy 25-lecie. Szacunek i podziękowanie prezb. Piotrowi Cieślarowi i wszystkim jego współpracownikom. Czy będą z nami uczestnicy pierwszego kongresu? Kto zostanie rekordzistą?

Pokój Tobie! Jesteśmy zachęcani do miłości i dobrych uczynków, kongresy to także dodawanie sobie otuchy w pielgrzymce. (por. Hbr 10, 24-24). Do zobaczenia zatem na XXV Kongresie!

bp senior Mieczysław