24 maja 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czterdziesty Ósmy

Chcę wrócić do bogatego pod wieloma względami poprzedniego miesiąca. O niektórych z nich wiesz, więc tym razem je pominę, a naszą uwagę skoncentruję na wydarzeniu, które do tej pory nie znalazło odbicia w mej korespondencji. W pierwszą niedzielę kwietnia, korzystając oczywiście z zaproszenia, wygłosiłem po raz pierwszy kazanie w nowym obiekcie sakralnym w Stargardzie. Wśród moich słuchaczy była Janina Balabat z d.  Bobrel, której poświęciłem wcześniej trochę uwagi, bo oczywiście (tym słowem chętnie się posługiwała) na to zasługiwała. Po nabożeństwie trochę porozmawialiśmy, a to spotkanie Danusia poprosiła o utrwalenie na fotografii. Jak wiesz, nie lubię pozować i mimo wieloletnich usiłowań z jej strony, nie jest zadowolona z uzyskanych efektów, choć tym razem nie było oporu.


                                              

Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się, że było to nasze ostatnie spotkanie, ostatnia bezpośrednia rozmowa. Wszystkie słowa, wszystkie spotkania mają wartość, ale nie ulega wątpliwości, iż ostatnie sytuują się zawsze wyjątkowo. Nikt z nas nie miał świadomości, że jest to nasze ostatnie spotkanie, ostatnia okazjonalna rozmowa. Przy Jej pogodzie ducha, mimo sędziwego wieku (88 lat), pozostało w mej pamięci jej powiedzenie: Na brak chorób nie narzekam.

8 kwietnia byłem u Tadka, by poddać auto rocznemu przeglądowi. Chociaż Tadeusz Nabiałczyk już nie żyje, wszyscy korzystający z HTL-u dalszym ciągu mówią, że jadą do Tadka. Miałem już stempel w dowodzie rejestracyjnym i gdy jeszcze nie wyjechałem z terenu tej rodzinnej firmy, zadzwonił telefon od Janeczki. Odebrałem połączenie i krótko powiedziałem, że po powrocie do domu, mniej więcej za pół godziny, zatelefonuję. Okazało się, że miała trudności z dotarciem do moich blogów, w których o niej pisałem, a szczególnie chciała przeczytać zwięzłe świadectwo o swej dziewczęcej tęsknocie za Kalifornią w mym opracowaniu. Powoli podawałem wszystkie dane, by mogła zapoznać się ze wszystkimi tekstami. Zapytałem o samopoczucie i ponownie usłyszałem: Oczywiście, na brak chorób nie narzekam. I to była nasza ostatnia rozmowa telefoniczna.

Za niecałe dwa tygodnie, a konkretnie 20 kwietnia, śp. Janina Balabat odeszła do wieczności bez cierpienia, błyskawicznie, nie w samotności. Pogrzeb odbył się 29 kwietnia. Posługę sprawowali prezbiterzy: Dominik Jaworski i Edward Wraga przy licznie zgromadzonych uczestnikach. Grał Daniel Ziomko. Niestety, nie mogłem być na pogrzebie, bo - jak wiesz -  był to pierwszy dzień po powrocie z kliniki po zabiegu. Jak się dowiedziałem, mogłem być obecny przez słowo pisane, bowiem przy biogramie korzystano z mego blogu. 

Wybrana Pani! Przypomnijmy sobie Słowo: Albowiem nie mamy tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukamy. (Hbr 13,14).

 Pokój Tobie! Zmartwychwstały Pan Jezus, gdy niektórzy z uczniów powątpiewali, przeżywali strach, bojaźń, m.in. powiedział: A oto Ja jestem z wami po wszystkie dnia aż do skończenia świata. (Mt 28, 20).

bp senior Mieczysław