15 listopada 2021

Listy do Wybranej Pani - List Sto Trzydziesty Piąty

Zupełnie  rozumiem Twą bezradność w identyfikacji osób utrwalonych na zdjęciu dołączonym do poprzedniego listu. Jak skwitował dwoma wyrazami Dennis Holcomb, misjonarz amerykańskich Zborów Bożych (AoG) rezydujący ze swą żoną, również w Szczecinie i to przez kilka lat, fotografia została zrobiona dawno temu, a od siebie dodam, iż był to pierwszy tydzień czerwca 1998 roku. Trzy osoby już nie żyją, niektórzy są już seniorami w posłudze, inni są czynnymi pastorami i  biskupami w swych Kościołach, kolejni przenieśli się do innych miast czy też krajów. Jedna osoba z tego grona jest tylko i aż w lokalnej służbie pastorskiej, ale z nią nie miałaś problemów. Dodam, ku Twemu pocieszeniu, że nie potrafię zidentyfikować wysokiej kobiety w zielonym stroju i nie usprawiedliwiam siebie minionymi latami. Czas poprzedzający napisanie owego listu spędziłem na uczestnictwie w Szczecińskim Tygodniu Reformacji i wówczas zrodził się pomysł, aby napisać trochę więcej o wizycie Tommy Lee Osborna w naszym mieście, wszak historia to świadek czasów, żywa pamięć, mistrzyni życia, że powtórzę za rzymskim historykiem. A fotografia przedstawiała uczestników pierwszego spotkania przedstawicieli miejscowych ewangelikalnych Kościołów, na którym omawiano przedsięwzięcie wraz z zachętą do aktywnego i nie tylko organizacyjnego uczestnictwa. Teraz pojawią się trzy ujęcia ze wspomnianej ewangelizacji wraz ze zwięzłymi mymi  refleksjami.


Nim rozpoczęły się nabożeństwa ewangelizacyjne, spotkaliśmy się z gościem w hotelu na rozmowie zapoznawczej, że tak to określę. Choć minęło już tyle lat, dwie uwagi pozostały w mej pamięci. Jedną utrwaliłem w mej książce, o czym doskonale wiesz, Zdając zapewne z pewnego zróżnicowania w wierze gospodarzy, powiedział tak: Zakładam, że jesteśmy jedno w tym, co podstawowe. Możemy różnić się w sprawach drugorzędnych, ale przez to nie stajemy się antagonistami, lecz ciekawymi rozmówcami. Jesteśmy bowiem zainspirowani do zamyślenia się nad tym, dlaczego inny duchowny, mój brat, w sprawach mniej istotnych wierzy troszkę inaczej. Myśl ta jest ciągle aktualna, bo często powstające małe grupki koncentrują uwagę nie na Ewangelii, lecz na krytyce innych wierzących, kreując się na jedyną społeczność zbawczą, 

Potem pojawiła się możliwość zadawania pytań. Biorąc pod uwagę doświadczenie Osborna wyniesione w usługiwaniu w wielu krajach, zapytałem o najtrudniejszy moment w jego posłudze. Ku mojemu zaskoczeniu, z widocznym wzruszeniem, wspomniał o śmierci Daisy, swej małżonki. Gdybym spodziewał się takiej odpowiedzi, sformułowałbym inne pytanie. Dopiero potem dowiedziałem się, że od chwili ich rozstania minęły mniej więcej trzy lata. Usłyszałem też więcej o ich wspólnej służbie i wtedy zrozumiałem w pełni emocjonalną odpowiedź. Ktoś nawet dodał, że od tego momentu usługiwanie Osborna weszło w powolną tendencję spadkową, Piszę o tym i dlatego, że obecnie w wielu Kościołach toczy się dyskusja o usługiwaniu kobiet, a niektórzy dyskutanci mają kłopoty z mową zaprawioną solą. (Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu. (Kol 4,6).


 

Mam nadzieję, że moje historyczne wywody Ciebie nie znużą i nie złożysz je na barki mej starczej gadatliwości. Wbrew wcześniejszym założeniom, pozostałe refleksje umieszczę w następnym liście, jeśli doznam zachęty w Twej strony. Zakończę zatem utrwaleniem faktu, że w przeddzień zakończenia ewangelizacji, czyli 6 czerwca, miał miejsce przemarsz ulicami naszego miasta, choć nie nazywaliśmy go Marszem Jezusa, bo ta nazwa nie była wtedy w znaczącym publicznym obiegu. Miejscem zbiórki był Turzyn (skrzyżowanie ulic Bohaterów Warszawy i Krzywoustego), a trasa wiodła centralnymi ulicami aż na piękne Wały Chrobrego, gdzie nastąpiło zakończenie pochodu.

 


Nie ukrywam ufności, iż oczekiwać będziesz na drugą część mych wspomnień  i skromnego dokumentowania wizyty Tommy Lee Osborna w naszym mieście. Bardzo proszę. 

Wybrana Pani! Ostatnio otrzymałem wstępną wersję autobiografii mego współpracownika w Panu z prośbą o uwagi. Zachęcam Cię do sięgnięcia po pióro. Gdy apostoł Jan popadł w zachwycenie, otrzymał nakaz: To, co widzisz, zapisz w księdze…(por. Ap 1, 10-11). Słowo mówione jest mniej trwałe niż pisane!

Pokój Tobie! Sam zaś Pan pokoju  niech Ciebie obdarza pokojem zawsze i na wszelki sposób. Pan niech będzie z Tobą i wszystkimi najbliższymi. (por. 2Ts 3,16 – BE).

 bp senior Mieczysław