23 marca 2017

Listy do Wybranej Pani - List Trzynasty



Nie przewidywałem, że mój ostatni list zainspiruje Ciebie do tak szybkiej reakcji. Uznałaś bowiem za konieczne podzielenie się swymi doświadczeniami czy bardziej wspomnieniami związanymi z nabożeństwami okolicznościowymi. Nie będę kontynuował tego wątku, co może sprawić Tobie zawód, bo w naszym środowisku kościelnym powstaje dysertacja doktorska, która uwzględnia również ten element.

 Zostałem wskazany doktorantce jako duchowny, któremu od wielu lat ta problematyka nie była i nie jest obca. Zapewne i dlatego, że jako redaktor naczelny  (współpomysłodawca, dyskutant i… Saturnin Lotta) doprowadziłem do ukazania się na łamach kościelnego miesięcznika pierwszej w ogóle redakcyjnej dyskusji a dotyczyła ona właśnie porządku naszych nabożeństw („ Chrześcijanin” 1982, nr 12, s. 11 – 18). W tę problematykę wprowadził nas artykuł Anatola Matiaszuka Liturgia- służba Boża. Tekst ten został  przygotowany i wygłoszony na wcześniejszej konferencji pastorskiej. Pamiętam, że tytuł był aktem naszej nie tylko redakcyjnej odwagi, bo słowo liturgia było wtedy wręcz zakazane i chyba pod tym względem niewiele się  zmieniło.

Doktorantka, osoba na stanowisku dyrektorskim, moja znajoma mailowa, w ostatniej korespondencji napisała:

„ Chrześcijanin” od pierwszego numeru z 1946 r. to dla mnie kopalnia wiedzy i naszej historii, niesamowitej wprost historii. Szkoda, że dzisiejszy  „Chrześcijanin”, choć jest
 „ nasz” nie ma ani w stopce, ani w jakimkolwiek innym miejscu choćby wzmianki, że jest pismem Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce. Przepraszam, że pozwalam sobie na taką szczerość, ale rozmawiając ostatnio z wieloma osobami z różnych zborów, odnoszę wrażenie, że nie jestem w swojej opinii osamotniona. A mianowicie - brakuje nam informacji i wiedzy o dzisiejszej tożsamości naszego Kościoła, o życiu Kościoła, o życiu jego wiernych i zborów. Jakbyśmy obawiali się pokazywać tę piękną różnorodność Kościołów ewangelikalnych, a w niej i naszą piękną wyjątkowość. Zastanawiam się, z czego będą korzystać studenci za 20-30 lat pisząc o KZ?

I tak przeszedłem od nabożeństw okolicznościowych do dzisiejszego kwartalnika. Mojej korespondentce jeszcze nie odpowiedziałem. Nie mam  też pewności, czy te rzeczy Ciebie interesują, zatem tylko ogólnie odniosę się do dwóch zasygnalizowanych kwestii. Czynię to z troską, z sympatią do kolejnych moim następców, tym bardziej że przez parę lat byłem redaktorem naczelnym - jak doskonale wiesz - a potem członkiem rady programowej.

Z różnych powodów jestem zwolennikiem słowa pisanego, może jako odruch wobec  wypowiedzi ustnych, kazań, z których zostają  pojedyncze zdania w sercach słuchaczy, ważne tylko i aż dlatego, że okazały się zbawcze. Większość gdzieś uleciała w przestworzach. Kiedy przygotowywałem już opublikowane artykuły i obecnie pracuję nad kolejnym tekstem, zderzam się z tym zjawiskiem. Czyjaś pamięć, w tym i moja, jest zawodna. W takich sytuacjach rozstrzyga właśnie dokument, zapisana relacja. Dotyczy to także zdjęć. Jeśli zostały na rewersie skromnie, jednozdaniowo opisane, służą pomocą nawet sfotografowanym. Podobnie ma się rzecz z opublikowaną relacją z jakiegoś kościelnego wydarzenia, a gdy jest ona opatrzona zdjęciem, wszystkie wątpliwości znikają.

Pamiętam, że w okresie redagowania „ Chrześcijanina” zmagaliśmy się ustawicznie w próbami odpowiedzi na pytanie, kto jest adresatem, do kogo kierujemy nasze teksty. Z założenia miało to być pismo skierowane do wszystkich. Miało budować wiarę każdego domownika wiary, być skromnym kompendium wiedzy teologicznej, służyć pomocą pastorom- stąd dyskusja o porządku nabożeństw- uwzględniać potrzeby dzieci i młodzieży, być wizytówką na zewnątrz, stanowić źródło informacji o teraźniejszości, która już w chwili druku miała wymiar historyczny, bo mniej więcej kilka miesięcy trzeba było czekać na publikację. Przykłady można mnożyć. Jeśli o tym piszę, to podkreślam, że spełnienie tych wszystkich oczekiwań jest wręcz niemożliwe i stąd nasze zmaganie i brak pełnej redakcyjnej satysfakcji. Nie będę wspominał kogoś z władz kościelnych, który brał nowy numer, przeglądał spis treści i stwierdzał: Numer mało ciekawy, bo nie ma mojego artykułu.

Wybrana Pani, nie wiem, czy te zagadnienia Cię interesują. Jeśli tak, to zapewne zareagujesz.
Przypomnę tylko prośbę Apostoła Pawła, by Tymoteusz przyniósł mu księgi, zwłaszcza pergaminy.

Pokój Tobie, zachęcam do pisania, pozdrów i zachęcaj tych, którym drogie są współczesne pergaminy. Nie znasz wspomnianej doktorantki, osobiście zatem skieruję  do niej kolejne słowa inspiracji.

bp senior Mieczysław