Franciszek Jóźwik poinformował mnie, że 17 kwietnia, o godz. 19,49 - w przeddzień Wielkiego Piątku - odszedł do wieczności prezb. Witold Gwiazda, pastor senior Zboru w Sobótce. Dane Mu było pielgrzymować 86 lat. Odpowiedziałem natychmiast, że gdyby nie moje ograniczenia wiekowe, a szczególnie zdrowotne, udałbym się do tego miasta, ażeby i w ten sposób wyrazić wdzięczność za Jego życie i służbę w Kościele. Jednocześnie zapewniłem, iż jest na stałe w mej pamięci. Nie jest to okolicznościowa fraza, co będę za chwilę chciał uzasadnić.
![]() | |||||
Nasza pierwsza rozmowa przebiegała tak, co zresztą opisałem w mej autobiografii: - Ciekawy program leci w telewizji? - zapytałem. - Tak - odpowiedział gospodarz. - Trzeba było przyjść na ulicę Słoneczną, bo tam także mówiliśmy o ciekawych rzeczach, przywołując znany mu adres zamieszkania teściowej. - Uważam - powiedział niespodziewanie - że nie trzeba wierzyć, tylko dobrze żyć. - A czy Panu się to udaje? - odrzekłem. Spojrzał najpierw na żonę, potem na teściową i zdecydowanym głosem stwierdził: - Jak chcę, to się udaje. - A czy często panu się chce? - zapytałem z niebywałą pewnością w głosie. Spojrzał znowu na żonę i ponownie na teściową, a ja dodałem: - Za chwilę, jak pan wie, mój pociąg będzie na peronie, więc na pożegnanie chcę powiedzieć, że będzie pan wierzącym człowiekiem. W tym momencie aż się wyprostował, a ja kontynuowałem: - Proszę przeczytać dzieje Saula z Tarsu, żona wskaże panu to miejsce w Biblii Tysiąclecia - wiedziałem bowiem od jego małżonki, że tylko to tłumaczenie akceptował.
Nie trzeba było długo czekać na nawrócenie całej rodziny Rozalii Wilk, bo Gwiazdowie, Pękalowie, Jóźwikowie to zaczyn późniejszego Zboru w Sobótce. Witold wybudował dom modlitwy, służył Zborowi jako pastor od 1976 r. aż do połowy 2009. Potem ze względu na wiek przekazał służbę synowi Piotrowi. Zresztą i inni spośród wyżej wymienionych są w posłudze pastorskiej w innych miastach.
I jeszcze jedno. Po kliku latach , a konkretnie 24 września 1978 roku na zakończenie moich trzydniowych usług ewangelizacyjnych, a przyjechałem wtedy ze Szczecina, wraz pastorem Witoldem usługiwałem w Zborze na Miłej przy Wieczerzy Pańskiej. Nic nie mówiliśmy o naszym pierwszym spotkaniu, ale stojąc razem dawaliśmy potężne świadectwo. Śp. prezb.Witold, pastor senior, jest na stałe w mej pamięci! Dodam jeszcze, że podany krótki dialog to nie była kwestia inteligencji, lecz działanie Ducha Świętego.
Wybrana Pani! Na pewno śp. Witold jest dobrą zachętą, bo " Dobrą walkę stoczył, bieg ukończył, wiarę ustrzegł". (2 Tm 4,7 - BE).
Pokój Tobie! I nie tyko Tobie, lecz wszystkim, którzy umiłowali Pana Jezusa Chrystusa.
bp senior Mieczysław