10 października 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Pięćdziesiąty Piąty

W poprzednim liście zapowiedziałem temat, więc chcę do niego wrócić, wszak nic szczególnego się nie wydarzyło, bym miał zrezygnować ze wcześniejszego zamiaru.  Wiem, że lubisz ilustracje, pozwól zatem od jednej zacząć. Moi koledzy z tej samej generacji, absolwenci teologii, przynajmniej niektórzy, lubili wspominać ks. bp. prof. Andrzeja Wantułę (1905 - 1976), który prowadził z nimi zajęcia z teologii praktycznej. Nim pójdę dalej, pozwól na osobiste dygresje. Mam w swym księgozbiorze Zarys homiletyki ewangelickiej z 1974 roku jego autorstwa. Tylko raz go spotkałem i mogłem słuchać na młodzieżowym przy Puławskiej, jak to mówiliśmy na co dzień. Miało ono, po oczywiście wstępnym wprowadzeniu,  formę pytań i odpowiedzi. Profesor złożył wcześniej urząd biskupa, przeszedł w stan spoczynku i powiedział, a to zdanie zapamiętałem, że teraz mu więcej wolno. Zupełnie nie pamiętam, jak w tym dialogu pojawił się inż. Stefan Ossowiecki (1887 - 1944), ale na pewno ostatnia fraza z poprzedniego zdania dotyczyła tej postaci, tzn. znanego przedwojennego jasnowidza. Jeśli minione lata nie przykryły mgłą moich wspomnień, Biskup podkreślał znajomość i liczne z nim rozmowy.

 

Na zajęciach z homiletyki Profesor, gdy była mowa o niespodziewanie pojawiającej się pustce w publicznej wypowiedzi, a w tym konkretnym przypadku w kazaniu (a wiem o tym od Stefana Archutowskiego - odszukaj go na zdjęciu z Gdańska i z mej ordynacji prezbiterskiej w 1981 roku), radził, by nie wpadać w panikę, lecz przywołać Słowo: Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. (J 3, 16). Nie omieszkał dodać, że ten werset pasuje do każdego tematu. Tak zachęcał młodych adeptów kaznodziejstwa, ze względu na treść i formę, do walki z tzw. przerywnikami  mowy. Jeżeli w bezpośrednim dialogu pojawiają się konstrukcje yyy, eee, iii, aaa, to można je zaakceptować, choć przeważać będzie ocena negatywna.  Kiedy zaś ma to miejsce w publicznej, wcześniej przygotowanej wypowiedzi, a taki charakter ma mieć kazanie, nie ma ona racji bytu.

 Z przerywnikami mowy mamy do czynienia nie tylko w przypadku wydłużonej wymowy pojedynczych głosek. Nie tak dawno poproszony zostałem, aby wysłuchać kazania, korzystając z retransmisji. Nie pojawiły się żadne uwagi, które miałyby wpłynąć na mój odbiór. Nie odmówiłem i ochoczo przystąpiłem da dzieła. Kazanie było wspaniałe, ale już na początku zauważyłem, że każdy krótki  fragment, zaczynał się od tego samego słowa. Po wysłuchaniu przesłania w mej pamięci pozostało tylko wiecie, które straciło swe znaczenie, a stało się jedynie wypełniaczem (jak określano wcześniej), wstawką, przerywnikiem mowy. Stąd: wiecie, no wiecie, powiem wam, fajne, kochani itp. Ktoś nie tak dawno z pewną przekorą powiedział, że poprzez przerywnik kochani został ukochany na odbiorczą śmierć.

I na koniec o wymowie samogłoski "ą" w wygłosie. Jest to z mej strony jedynie uwrażliwienie na język, którym się posługujemy, bo właśnie wtedy pojawi się chęć prawidłowej wymowy, a porad w różnej formie nie brakuje. Opowiadałem Tobie o koledze ze studiów, który pochodził ze ściany wschodniej, jak określaliśmy, i wymawiał tę nosówkę nieprawidłowo. By uwrażliwić na błąd, dręczyliśmy go zdaniem: Widziałem, jak szedłeś z dziewczyno ulico Dworcowo. Dziś jeszcze szerzy się wymowa nie tylko "o", ale i "om", a nawet "". Mój kolega został językoznawcą i zmarł przeszło dwadzieścia lat temu z tytułem profesora.

Uwaga końcowa. Piszę o tym nie dlatego, że jestem w mowie doskonały, lecz po to, by uwrażliwić każdego, a przede wszystkim kaznodziejów na język, narzędzie naszej posługi, w dobie prawie nieograniczonego przekazu i utrwalania. 

Wybrana Pani! Przypomnijmy Słowo: Usługujcie drugim tym darem łaski, jaki każdy otrzymał, jako dobrzy szafarze rozlicznej łaski Bożej. Jeśli kto mówi, niech mówi jak Słowo Boże. (2 P 4, 10-11).

Pokój Tobie! Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki. (Hbr 13, 8).

bp senior Mieczysław